Formed in November of 2006, MINDSEDGE play a blend of instrumental rock and metal interlaced with melodic as well as melancholic passages and solos with bits of ambient and space rock in-between. Bartek Baran, Łukasz Sałański, Daniel Baran and Michał Bąk were so king to sit down with me and discuss their neat debut album „θ – Theta” (2012) and their approach towards progressive music.
The 10th track from the album, “(and) Reordering Chaos“, was put on the first part of Lights and Air compilation, the first Polish post rock / post metal release presented by Post-rock PL. This new feature is one the last shots in the series of Lights & Air interviews.
[EN] Hello gentlemen! You drop in nearly in the end of our Lights And Air interview promo series :) I was nearly concerned about how we would manage before the end of the year ;) What’s up? How are you?
[PL] Cześć Panowie! „Wpadliście” prawie na sam koniec naszej kolaboracyjnej serii wywiadów promującej marcową składankę Lights And Air :) Już miałem wątpliwości czy się wyrobimy przed końcem roku ;) Co słychać?
Bartek:
[EN] Hey, well, some time has passed since March but I don’t think it’s a bad thing. I imagine you had quite a few bands to listen to and to talk to. :) We’ve been very quiet lately but that’s mainly because we locked ourselves in the rehearsal room to write new songs.
[PL] Cześć, no, od marca trochę minęło, ale to chyba nic złego. Wyobrażam sobie, że mieliście trochę zespołów do przesłuchania i przepytania. :) U nas ostatnio było dość cicho, ale to głównie dlatego, że się zamknęliśmy w sali prób i piszemy nowe kawałki.
[EN] Wow. Nice. We’ll get to that, but first let’s go back in time. When I listened to your 55-minute long debut release earlier today and I thought about how far you’ve come from ending up with an EP. A full length wasn’t actually your original plan, was it?
[PL] Wow. Fajnie. Zaraz o tym pogadamy, ale najpierw cofnijmy się jeszcze w czasie. Dzisiaj słuchałem Waszego debiutu i tak patrząc na licznik w playerze (55 minut) skojarzyło mi się, że wcześniej wcale nie planowaliście długogrającego wydawnictwa, prawda? Przymierzaliście się wcześniej do EP, prawda?
Łukasz:
[EN]
That’s correct. Initially, we didn’t think we’d record a whole LP out of what we had at that time. The way the album shaped out to be was influenced by many smaller and bigger factors. When we started out, the project had a highly limited budget constrained by our wallets. We had won a rock band competition in Grójec during the first recording session of what we initially thought was going to be the album. The prize gave us a bit more freedom. Bartek and Daniel did a great job working at home building the wall of ambience that makes the the album complete.
The whole album is a cross-section of our output since the beginning of the band, throughout some radical changes we’ve been through to our most recent outlook on music. By most recent I mean the later phases of the recording process – our music has strongly evolved since then.
[PL]
To prawda, początkowo nie zakładaliśmy, że z materiału, który zarejestrujemy powstanie płyta długogrająca. Na postać albumu jaki możemy odsłuchać obecnie, złożyło się wiele mniejszych i większych czynników. Projekt zaczynaliśmy mocno ograniczeni budżetem naszych chudych portfeli. Jeszcze podczas sesji nagraniowych nad materiałem, który pierwotnie założyliśmy, przyszła wygrana w konkursie kapel rock’owych w Grójcu. To dzięki niej mogliśmy pozwolić sobie na nieco więcej swobody. Świetną robotę wykonali także Bartek z Danielem w domowym zaciszu tworząc ścianę ambientu, która dopełniła charakter płyty.
Na całość albumu składa się przekrój naszych poczynań od początków istnienia zespołu, przez jego skrajne przemiany, aż po najświeższe spojrzenie na muzykę. Najświeższe – mam tutaj na myśli końcowy okres powstawania krążka, bowiem od tego czasu nasza muzyka mocno ewoluowała.
[EN] Exactly. What made you create such a nlend within your vision on instrumental music? When you hear the word “instrumental”, you instantly think of post rock or classical music :) but not this time. Here we are, hearing a wide cross section of rock music subgenres and styles. Is it all because of your musical benchmarks and inspirations?
[PL] No właśnie. Co sprawia, że postanowiliście tak pomieszać gatunkowo w swojej wersji muzyki instrumentalnej? Wydawałoby się, że jak instrumental, to od razu post rock, albo muzyka klasyczna :), a tu mamy przekrój całego monumentalnego pionu muzyki rockowej. Czy to wyłącznie sprawka Waszych inspiracji i muzycznych wzorców?
[EN]
Daniel: I think this kind of song structure was caused by the fact that we never really decided on the genre. When we started playing we didn’t aim in any direction at all, we simply followed our instincts and tastes. Many things have changed since then, but the method we use is still same. It’s not the most effective way to create music, but I think this kind of freedom allows for a better use of the potential of the band’s members.
Łukasz: We didn’t decide on anything. It wasn’t our intention, either. Nobody came forth with some sort of initiative to throw everything we’ve got inside some sort of melting pot. It just happened. The music we play “is happening”. Every one of us throws their ingredients into the pot. We mix sweet with sour, bitter with spicy, exude salty from umami. We draw inspiration from the events in everyday lives. The things that cause us pain, make us happy or make us fucking angry – we take that and pour it into sound. We often argue with each other to make something that can eventually be called a “song”.
[PL]
Daniel: Myślę, że przyczyną takiej, a nie innej, struktury naszych utworów jest to, że nigdy tak na prawdę nie podjęliśmy decyzji o tym, jaki gatunek chcemy grać. Kiedy zaczynaliśmy nie mierzyliśmy w żadnym konkretnym kierunku – tworzyliśmy prowadzeni instynktem i gustami każdego członka z osobna i wszystkich razem. Od tamtego czasu zmieniło się wiele rzeczy, ale system pozostał ten sam. Nie jest to najefektywniejszy sposób tworzenia, ale moim zdaniem taka swoboda pozwala na dużo lepsze wykorzystanie potencjału drzemiącego w muzykach tworzących zespół.
Łukasz: My tego nie postanowiliśmy. Nie było to naszym zamiarem. Nikt z nas nie wyszedł z inicjatywą, aby do jednego kotła wrzucić wszystko, co w nas siedzi. To się wydarzyło. Muzyka, którą gramy “się wydarza”. Każdy z nas do tego wielkiego gara wrzuca swoje składniki. Mieszamy słodki z kwaśnym, gorzki z ostrym, wydzielamy słony od umami. Inspiracje czerpiemy ze zdarzeń, które chłoniemy każdego dnia. To, co nas boli, weseli, wkurwia przelewamy na dźwięki. Często ze sobą walczymy, aby ostatecznie powstała forma, którą nazwiemy “utworem”.
[EN] What did inspire you to create such a dark cover art? :)
[PL] A co inspirowało Was do stworzenia tak mrocznej okładki? :)
Łukasz:
[EN] When the musical layer started gaining shape, we decided to think about what should be on the actual album cover. As it is usually the case, we had a brainstorming session. And since the brain and the mind are concepts closely related to our music we didn’t need to reflect much on the subject matter to go in that direction. It was supposed to be something meaningful, lively, real but also something that balanced on the verge of abstract imagery. I would say that the idea was born in my mind but that would be being selfish. The cover was inside all of us. Not only the band members but all of mankind.
The image is an artistic representation of a dendritic tree – the element of a neuron, the structure which relays signals inside our brains. As the dendrite is a transmitter of impulses in the brain, the album is supposed to be a transmitter of our feelings, memories and experiences. The first sketch that I made was received with approval. Later it evolved into what you see today.
[PL] Gdy warstwa muzyczna krążka zaczęła nabierać kształtu, zaczęliśmy zastanawiać się co powinna przedstawiać okładka albumu. Jak to zwykle w podobnych przypadkach bywa, wybuchła burza mózgów. Jako, że właśnie mózg i umysł są tak bliskie naszej twórczości bez namysłu nasz trop skierował się w tym kierunku. To miało być coś wymownego, żywego, prawdziwego, ale balansującego na granicy abstrakcji obrazu. Gdybym powiedział, że pomysł zrodził się w moim umyśle, byłoby to egoistyczne podejście. Okładka albumu powstała w umyśle każdego z nas. Nie mówię tutaj o członkach zespołu, a o całej ludzkości.
Obraz przedstawia artystyczną wizję drzewa dendrytowego – elementu neuronu, struktury przekazującej sygnały we wnętrzach naszych mózgów. Tak jak dendryt jest przekaźnikiem impulsów w naszym umyśle, tak krążek miał być nośnikiem naszych uczuć, wspomnień, przeżyć. Tak powstał szkic, który spotkał się z aprobatą. Ewoluując później w kolejnych etapach tworzenia, przeistoczył się w formę, którą znamy dzisiaj.
[EN] You waited a long time for this album, didn’t you? It was released 6 years after your actual forming. Are you already plotting another release? Or is it too early to divagate?
[PL] Sporo czekaliście na ten album, prawda? Ukazał się 6 lat od Waszego powstania. Czy pomysł na kolejną odsłonę już powoli rodzi się w Waszych głowach? Komponujecie? Czy jeszcze o wiele za wcześnie na takie dywagacje?
Bartek:
[EN] Wow, when you say it like that it does seem like a long time. Well, we started out as a band in late 2006 but we weren’t a real band back then. We couldn’t even play properly. We didn’t know how to compose music, how to play. It took a year before we played our first gig in our hometown and we only had about three songs back then. Only Daniel and Agata, our former drummer, had experience in playing in a band at that time. Of course Agata’s departure after recording our demo not long before a very important gig was a huge blow (also an emotional one) that set us back at least by a year. When Michał, our current drummer, stepped in we decided to play old songs instead of making new ones. He wanted to feel the vibe before he could move on to writing music with us. Of course, we improvised together at rehearsals but very few ideas really became songs later. Nevertheless, we wanted to have an album and we thought we had some good songs. It’s up to the listeners to decide whether that’s true.
As for new stuff. Well, we wanted to record a short EP or a single this year. But then real life problems came and we can’t really afford that right now. We don’t want to set anything in stone yet but we’ve got around 30 minutes of new material, some of which people could hear live. More is still coming, though it may take time to finalize. We’re very choosy so if something doesn’t really fit us we leave it even if we had worked a few months on it. As soon as we get around 50mins we’ll start raising money for a recording session.
[PL] Wow, gdy mówisz to tak, to rzeczywiście wydaje się jak spory kawał czasu. Zaczęliśmy grać pod koniec 2006 roku, ale nie byliśmy wtedy prawdziwym zespołem. Nie umieliśmy nawet dobrze grać. Nie wiedzieliśmy jak komponować i grać muzykę. Na pierwszy koncert w naszym rodzinnym miasteczku czekaliśmy prawie rok i mieliśmy tylko około trzech kawałków. Tylko Daniel i Agata, nasza poprzednia perkusistka mieli jakieś doświadczenie z graniem w zespole. Oczywiście, odejście Agaty niedługo po nagraniu demo i tuż przed bardzo ważnym koncertem było dla nas ciosem (również emocjonalnym), który spowolnił naszą pracę o co najmniej rok. Gdy Michał, nasz obecny perkusista, zasiadł za bębnami zdecydowaliśmy, że będziemy grać stare utwory zamiast nowych. Chciał poczuć klimat przed przejściem do pisania nowych kawałków. Oczywiście, improwizowaliśmy wspólnie na próbach, ale mało z tych pomysłów zostało wykorzystanych jako utwory. Niemniej, chcieliśmy mieć album i myśleliśmy, że mamy niezłe numery na płytę. To, czy to prawda już zależy od słuchaczy.
Co do nowego materiału, chcieliśmy nagrać krótką EPkę lub singiel w tym roku. Niestety, życie postanowiło o sobie przypomnieć i póki co nie możemy sobie na to pozwolić. Nic nie jest jeszcze ustalone, ale mamy około 30 minut nowego materiału, którego część już można było usłyszeć na żywo. Cały czas też pisze się nowy, ale może minąć trochę czasu zanim coś sfinalizujemy. Jesteśmy dość wybredni, więc jeżeli coś nie do końca nam pasuje, potrafimy to porzucić, nawet jeśli pracowaliśmy nad tym kilka miesięcy. Jak tylko zbliżymy się do 50 minut zaczniemy zbierać pieniądze na nagrania.
[EN] Would you consider crowdfunding your new records? What’s your view on this method of financing bands?
Will your new record be available for free, as well? Please expand your comment on modern digital music distribution forms and, in your opinion, the best ways to manage alternative music handling.
[PL] Chcielibyście skorzystać z nowoczesnych metod crowdfundingu? Jak podchodzicie do tej formy finansowania kapel przez słuchaczy?
Czy kolejny materiał też wypuścicie za darmo? Co sądzicie o dzisiejszych formach wydawniczych i, jak Wam się wydaje, które z nich są optymalne na dzisiejszym rynku?
Bartek:
[EN] Well, crowdfunding is an interesting way to get funds but only if you’re known. I’m sure you’ve heard about the recent success of Kickstarter projects by game developers like Double Fine and Obsidian. I haven’t heard of any successful Kickstarter projects ran by musicians. I’ve supported a few projects myself but I don’t see it as the way to go for us. At least not now. Even though our debut album was kind of crowdfunded, albeit on a smaller scale. We organized a gig with no entry fee and told people they could pay what they want after we were done and that the proceeds would go towards the funding of our album. We didn’t get much but it helped, nonetheless. I also felt it was a bit more… sincere? We gave something to people in exchange and weren’t asking for anything in advance before it’s done. I’d be terrified running a real kickstarter project. What if people who paid felt we didn’t deliver on quality or if they felt cheated because something didn’t go as they had wanted?
We released the first album for free on the internet because we figured people would download it without paying one way or the other. We also didn’t kid ourselves – we weren’t particularly known. We thought that asking people to pay would artificially limit the potential pool of our listeners. We had physical copies for those who liked it enough to want to support us financially, though.
I think the best course of action is to go the way Rosetta did with Anaesthete – fund the album ourselves and release it for pay-what-you-want digitally alongside a physical version via some indie or DIY label for the collectors (if we manage to get signed). This way you retain artistic independence, there’s no pressure of disappointing anybody but yourself. It may take more time to actually release the album but we’re not in a hurry. It’s not a race.
[PL] Cóż, crowdfunding to interesujący sposób na pozyskanie funduszy, ale tylko jeśli jesteś znany. Z pewnością słyszałeś o niedawnych sukcesach kickstarterów deweloperów gier takich jak Double Fine, czy Obsidian. Nie słyszałem jednak o żadnym sukcesie kickstartera wśród muzyków. Sam dorzucałem się do kickstarterów, ale nie widzę tego jako naszego sposobu na sukces pomimo tego, że nasz pierwszy album powstał częściowo z crowdfundingu, choć na mniejszą skalę. Zorganizowaliśmy koncert z darmowym wejściem, po którym powiedzieliśmy ludziom, że mogą dorzucić się nam do płyty. Nie zebraliśmy szczególnie dużo, ale to była jakaś pomoc. Czułem też, że było to bardziej… szczere? Daliśmy ludziom coś w zamian nie prosząc o nic zanim zobaczą efekty. Bałbym się mieć projekt na kickstarterze. Co by było, jeżeli ludzie uznaliby, że jakość nie jest zadowalająca albo, że coś poszło nie tak, jak chcieli?
Pierwszą płytę wypuściliśmy za darmo, bo wiedzieliśmy, że jak ktoś będzie chciał i tak ją zdobędzie bez płacenia. Nie mieliśmy też złudzeń – nie byliśmy jakoś szczególnie znani. Uznaliśmy, że żądanie pieniędzy za płytę sztucznie ograniczałoby liczbę potencjalnych słuchaczy. Mieliśmy jednak fizyczne kopie płyty dla tych, którym płyta podobała się na tyle, że chcieli nas wesprzeć finansowo.
Myślę, że najlepszym sposobem jest zrobić to jak na przykład ROSETTA z Anaesthete. Ufundować album za swoje pieniądze i wypuścić cyfrowo za ‘co łaska’ a do tego wydać fizycznie, dla kolekcjonerów, przez jakąś wytwórnię indie lub DIY (jeżeli się uda coś podpisać). Tylko w ten sposób zachowuje się artystyczną niezależność, bo nie ma presji, że zawiedziemy kogoś poza nami samymi. Wydanie płyty może zająć trochę więcej czasu, ale nam się nie spieszy, to nie wyścig.
[EN] Nope? Check out this campaign ;) By the way, I really like the idea of paying AFTER a gig, haha ;)
Alright, this may hurt, cause I bet you’re already tired with the subject, but I gotta ask you. Three words: TIDES FROM NEBULA. I’m curious what your take on their new album is? Are you into this kind of stuff?
[PL] Nie? Sprawdźcie tę kampanię :) Swoją drogą, bardzo podoba mi się Wasz pomysł – płacisz PO WYJŚĆIU z koncertu, a nie PRZED WEJŚCIEM ;)
Ok, teraz być może drażliwe pytanie, bo pewnie już musi Was to wkurzać, ale ostatnimi czasy zawsze jeśli mowa o instrumental, to padają 3 wyrazy: TIDES FROM NEBULA. Muszę Was jednak podpytać o ich nowy album. Słuchaliście? Siedzicie w tych klimatach?
[EN]:
Daniel: I’m not really a post-rock music enthusiast to be honest. Apart from some Japanese bands like TÉ or SGT. I failed to find anything that would catch my attention within this genre. I’ve heard about Tides From Nebula, but like I said – it’s not my kind of music.
Bartek: That link only proves my point that you have to be known to go to crowdfunding. As for that gig – it didn’t cost us anything to set it up, we just invited people to come and listen and after we were done we asked if they wanted to back us up. We thought it was a fun experience and frankly it was one of our best gigs to date.
TFN are the most popular instrumental band in Poland, so that’s no surprise. I have Aura on my shelf and I still enjoy it but just haven’t had a chance to check out their newer stuff. I used to listen to a lot of post-rock a few years ago, I attended lots of gigs. I still love some bands, especially IF THESE TREES COULD TALK or 65DAYSOFSTATIC . I think those bands innovate quite a lot in the overally stale post-rock genre. Sure, there are still some good acts such as CASPIAN, SERVANTS OF SILENCE but I still find ‘core’ post-rock a very limited and overally non-exciting field. Nothing can beat GY!BE, anyway. I’m not saying we’re better or anything, I’m just saying we’re trying to do someting a little bit different than the rest, though that didn’t stop a few reviewers from calling our sound conservative.
[PL]:
Daniel: Osobiście nie jestem zbytnim entuzjastą muzyki post-rockowej. Poza japońskimi kapelami TÉ i SGT. Nie spotkałem wśród przedstawicieli tego gatunku zespołu, który by mnie zatrzymał na dłużej. TIDES FROM NEBULA kojarzę, ale jak już mówiłem – nie jest to moja muzyczna bajka.
Bartek: Myślę, że ten link tylko potwierdza, że trzeba być znanym, by próbować crowdfundingu. A jeżeli chodzi o ten koncert, to jego organizacja nas nic nie kosztowała, po prostu ustawiliśmy sprzęt i zaprosiliśmy ludzi żeby przyszli i posłuchali, a następnie poprosiliśmy żeby dorzucili się do płyty. Myśleliśmy, że było to fajne doświadczenie i szczerze mówiąc, uważamy, że to był jeden z naszych najlepszych koncertów.
TFN to najpopularniejszy zespół grający instrumentalnie w Polsce, więc nie dziwi nas to pytanie. Mam Aurę u siebie na półce i wciąż mi się podoba, ale zwyczajnie nie miałem okazji sprawdzić ich nowszych dokonań. Kilka lat temu słuchałem sporo post-rocka, chodziłem na koncerty i wciąż uwielbiam niektóre zespoły, na przykład IF THESE TREES COULD TALK czy 65DAYSOFSTATIC. Myślę, że to jedne z bardziej innowacyjnych zespołów w tym ogólnie zamkniętym na nowości gatunku. Oczywiście, istnieje sporo dobrych zespołów jak CASPIAN, SERVANTS OF SILENCE, ale uważam, że główny nurt post-rocka jest dość ograniczony i ogólnie mało ekscytujący muzycznie. Nic i tak nie przebije GY!BE. Nie twierdzę, że jesteśmy lepsi, po prostu próbujemy robić rzeczy nieco inaczej, choć część recenzentów nie oszczędziła nam oskarżeń o bycie zachowawczymi.
[EN] Speaking of other bands, your playing puts you closer to A PERFECT CIRCLE, just without vocals. Have you heard the new track? Do you follow Maynard’s work?
By the way, aren’t you tempted to spice your music up a little and add some vocals to your tracks? You admitted that you might need to add a guest appearance or something… Is adding vocals to your songs still in the MINDSEDGE plans?
[PL] Skoro mowa o innych zespołach, to na pewno bliżej Wam do A PERFECT CIRCLE, tylko w wersji bez wokalu. Słyszeliście nowy kawałek? Śledzicie dokonania Maynarda?
Swoją drogą, czy po takim czasie grania razem nie kusi Was, żeby skomplikować swoje dźwięki właśnie o wokal? Kiedyś wspominaliście o ewentualności dodania takiego bonusu na zasadzie gościnnego występu. Czy stała obecność głosu w muzyce MINDSEDGE to kwestia nadal otwarta?
[EN]
Daniel: As a big fan of APC, I’ll take that as compliment. I haven’t been up to date with the news recently, so learning about a new song was a complete surprise. Thanks for the info!
As far as vocals go, you’ll probably get a different answer depending on which member you ask. For me it’s always a possibility, and I’m open for all kinds of experimentation.
Łukasz: I value Maynard’s musical achievements, whether we are talking about TOOL, APC or PUSCIFER – every project offers something interesting. It’s also worth noting that each band is completely different. TOOL is like a breathing organism, APC is more of a collection of musical individuals of various backgrounds, while PUSCIFER feels like a product whose doors open to anyone coming more than a band.
We’ve never excluded the idea of experimenting with vocals. We’ve had ideas about making songs that could feature guest appearances. We’ve even made a few attempts at bringing these ideas to life. Unfortunately, they failed. This does not mean the possibility is out of the question, however.
Bartek: While I love Maynard in my own special way, I somehow prefer Chino Moreno and DEFTONES but that’s just me. His sensitivity and DEFTONES’ raw emotions appeal to me more.
[PL]
Daniel: Jako, że jestem wielkim fanem APC, to przyjmę tę wypowiedź jako komplement. Ostatnio jednak nie byłem zbyt na bieżąco, dlatego wieść o pojawieniu się nowego kawałka jest dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Dzięki wielkie za cynk!
W sprawie wokalu zapewne każdy z członków powie co innego. Ja osobiście bym takiej możliwości nie wykluczał i zawsze będę otwarty na wszelakie eksperymenty.
Łukasz: Osobiście bardzo cenię sobie dokonania muzyczne Maynarda. Czy mówimy tutaj o TOOLu, APC czy PUSCIFERze – każdy z tych projektów ma coś w sobie. Warto jednak zaznaczyć pewną kwestię. Każdy ze wspomnianych zespołów jest zupełnie inny. TOOL – oddychający jak jeden organizm, APC – zbiór muzycznych indywidualności z najróżniejszych środowisk, PUSCIFER – tak naprawdę produkt, a nie zespół, w którym drzwi dla każdego są otwarte.
Nigdy nie wykluczaliśmy podjęcia się eksperymentalnego tworzenia muzyki z wokalem. Wielokrotnie zastanawialiśmy się nad stworzeniem specjalnych numerów, w których gościnnie brali by udział wokaliści. Podjęliśmy nawet kilka prób zrealizowania tego pomysłu… niestety nieudanych. Mimo wszystko ten temat nadal pozostaje otwarty.
Bartek: Mimo tego, że na swój sposób uwielbiam Maynarda, to z jakiegoś powodu wolę Chino Moreno i DEFTONES, ale to tylko ja. Jego wrażliwość i czyste emocje płynące od DEFTONES bardziej do mnie przemawiają.
[EN] You said once that alternative music stays alternative until it becomes mainstream. Isn’t that scary? Does an artist have control over it? Or is it just a matter of time that everything else decides it for him or her? How can you defend against that?
[PL] Kiedyś powiedzieliście, że muzyka zostaje alternatywna dopóki nie „przejdzie” do mainstreamu. To trochę przerażające, co? :) Czy artysta zawsze ma nad tym kontrolę? Czy raczej otoczenie i tak ostatecznie podejmie za niego decyzję i jest w stanie przeobrazić alternatywną sztukę w mainstreamowy, łatwo dostępny jingiel? Jak można się przed tym bronić?
Bartek:
[EN] I believe it is essentially true even if you can probably find really good music that can be labeled as mainstream. I use the word in a broad sense – both in terms of mainstream music such as pop but also in reference to what becomes universally known through natural build-up of popularity.
I believe what makes alternative (indie or whatever it’s called now) music special is that it is not usually as accessible to the listener both in availability in media and ‘form’. It may require more engagement on the listeners’ part. This creates a kind of a bond between the artist and the listener which in extreme cases may leads to fanboy elitism, but that’s a whole ‘nother story. The bottom line is mainstream music, I think, does not create such a bond.
But what is insidious about ‘mainstream’ culture is that some trends appropriated into it are brought in without the necessary context or message. The only criterion is profit and that may lead the appropriated medium (form or message) to becoming ‘toothless’.
Take RAGE AGAINST THE MACHINE, for example. Their approach to music was revolutionary in many ways. The formula worked so that spawned an infinite number of lesser bands in the 90’s, who may have been pressured to play similarly either directly by labels or by the fear of not getting signed. Others felt it was ‘cool’ and copied the style devaluing the uniqueness in the process. Moreover, RATM’s success brought accusations of hypocrisy, especially after they got singed to a big label. Suddenly the entirety of their political message (whether you agree with it or not) was discarded as a marketing ploy to please the target demographic of angsty teenagers. The same thing happened to punk, I think. It became so popular that all of its radicality in form and message lost meaning.
On the one hand, popularity naturally kills uniqueness and devalues innovation because of immitators. That’s how genres are born and that’s alright to a certain extent. But the fact that big business cynically tries to profit from those trends leads to oversaturation, disempowerment and desensitization. The only way to avoid it is – to paraphrase TOOL – constantly ‘shed your skin and change’.
[PL] Uważam, że jest to prawda nawet jeżeli można znaleźć naprawdę dobrą muzykę wśród tego, co określa się jako mainstream. Używam tego słowa w szerokim sensie – w odniesieniu do muzyki pop ale także w odniesieniu do tego, co zostaje mainstreamem poprzez naturalne nagromadzenie popularności.
Myślę, że to, co czyni muzykę alternatywną (indie, czy jak to się teraz nazywa) wyjątkową jest fakt, że nie jest ona łatwo dostępna dla słuchaczy pod względem obecności w mediach jak i pod względem formy. Muzyka alternatywna może wymagać nieco więcej zaangażowania od słuchaczy, co może z kolei tworzyć pewną więź pomiędzy słuchaczem a artystą. W ekstremalnych przypadkach może to też prowadzić do elityzmu fanów, ale to już kompletnie inny wątek. Ogólnie rzecz biorąc, moim zdaniem w przypadku muzyki mainstreamowej o takiej więzi nie może być mowy.
Jednakże najbardziej podstępnym aspektem mainstreamu jest to, że przywłaszcza pewne trendy bez uwzględnienia kontekstu w jakich powstały i treści jakie niosły. Jedynym kryterium przywłaszczenia jest dochodowość, co często pozbawia przywłaszczone medium (formę lub treść) zębów.
Weźmy na przykład RAGE AGAINST THE MACHINE. Ich podejście do muzyki było dość rewolucyjne pod wieloma względami. Ich recepta na sukces działała, co doprowadziło do powstania niezliczonej liczby podobnych zespołów w latach 90′. Część z nich mogła być przymuszana do grania podobnie – czy to bezpośrednio przez wytwórnie, czy też przez presję, że jeśli spróbują czegoś innego nie dostaną kontraktu. Innym zespołom takie granie mogło się zwyczajnie podobać i kopiowały styl jednocześnie go dewaluując i pozbawiając wyjątkowości. Ponadto, przez podpisanie kontraktu z wielką wytwórnią RATM było oskarżane o hipokryzję. Nagle cała polityczna treść (niezależnie od tego, czy się z nią zgadzamy, czy nie) została zredukowana do zabiegu marketingowego mierzącego w dogadzanie gustom niespokojnych nastolatków. To samo stało się z punkiem, jak sądzę. Popularność pozbawiła radykalną formę i treść jakiegokolwiek znaczenia.
Z jednej strony popularność naturalnie zabija wyjątkowość i dewaluuje innowację z powodu pojawiających się imitatorów. Tak się rodzą gatunki i jest to w pewnym sensie w porządku. Wielki biznes jednak cynicznie wykorzystuje te trendy w celach zarobkowych, co prowadzi do przesycenia nimi, pozbawienia ich siły i znieczulenia na nie. Jedyny sposób na walkę z tym to, parafrazując TOOLa, ciągłe ‘zrzucanie skóry i zmiana’.
[EN] Well said. However, it’s comforting that there are tons of bands and people proving that their activity is something more than music and they can still do their thing and defend themselves from rotting, without regard for all that mainstream bullshit built on alternative fundamentals (see Warped Tour or the garbled meaning of the word ‘emo’).
What original, alternative musical forms have you fallen into recently? Which artist are you most excited about?
[PL] Dobrze powiedziane. Jednak cieszy fakt, że nadal jest masa ludzi i zespołów, które pokazują, że ich działalność to więcej niż muzyka i bez względu na popularność mainstreamowych papek powstałych na bazie niezależnych fundamentów (patrz Warped Tour, czy wypaczone znaczenie emo), są w stanie robić swoje i niejako chronić się przed zepsuciem. Setki lokalnych scen rockowych i punkowych na całym świecie są tego potwierdzeniem.
Jakie oryginalne, niezależne formy muzyczne robiły na Was największe wrażenie? Jakie odkrycia muzyczne przyprawiały, czy też nadal przyprawiają Was o prawdziwe ekscytacje?
[EN]
Bartek: Sure, of course, there’s still a lot of great independent music and music scenes. There is no denying that.
Out of our own I value KOBONG and NEUMA even though I learned about their music long after they were gone. Still, Weather is probably one of my favourite albums ever. I also love what SEMANTIK PUNK is doing, they somehow are able to pull of sounds that are extremely abrasive and yet stay catchy. MASZYNY I MOTYLE and MERKABAH do some amazing stuff as well. I’m really curious about their albums that are said to release soon.
I’ve been obsessively listening to OLD MAN GLOOM‘S new record and I value it for how focused it is without the sacrifice of experimental aspects of their sound. I’ve been listening to a lot a lot of contemporary classical music that challenged my perception of music itself (John Cage, John Zorn, Witold Lutosławski, etc). But if I’m to name a few artists whose originality made an impact on me I have to say DEFTONES, TOOL, ULVER, MESHUGGAH (Catch 33!) and maybe ISIS.
Daniel: Of course hearing APC and TOOL for the first time was the biggest shock for me. Their music taught me to “dig deeper”. You see, there is a reason why Tool is often called an entry-level drug for really getting into music.
If we’re on the latest musical discoveries though, then the band that had the biggest impact on my perception of music as a whole, has to be TÉ (which I mentioned earlier). The way they control the dynamics of their songs is incredible. They were also the first stop, on my journey into the eastern rock scene, where I found many interesting, and fresh (from my perspective) bands, often from completely different genres. Soutaisei Riron for example – even though they may seem like a typical “light-rock” band at first, they put in many abstract and even psychedelic messages and images in their music. Or Mayumi Kojima, with her heavy “American 50’s music” stylization, which strongly contrasts with the way her voice sounds(and the language she uses).
[PL]
Bartek: Oczywiście, jest wciąż dużo świetnej niezależnej muzyki i scen. Nie da się temu zaprzeczyć.
Z krajowej sceny bardzo cenię KOBONGA i NEUMĘ, choć poznałem ich muzykę dawno po zakończeniu ich działalności. Weather to jedna z moich ulubionych płyt. Uwielbiam też to, co robi SEMANTIK PUNK i to w jaki sposób są w stanie zrobić muzykę pozornie nieprzyjazną dla ucha, która zarazem jest bardzo chwytliwa. MASZYNY I MOTYLE oraz MERKABAH też robią świetną muzykę i jestem naprawdę ciekawy, co pokażą na swoich płytach, które mają niedługo wyjść.
Ostatnio bardzo zasłuchiwałem się w OLD MAN GLOOM i ich najnowszej płycie i cenię ją za to jak bardzo muzyka na niej jest skoncentrowana, bez tracenia niczego z eksperymentalnych aspektów ich dźwięku. Ostatnio tez słuchałem sporo współczesnej muzyki klasycznej, która rzucała wyzwanie mojemu postrzeganiu muzyki jako takiej (John Cage, John Zorn, Witold Lutoslawski, etc.). Ale jeśli mam wymienić kilku artystów, którzy wywarli na mnie wrażenie swoją oryginalnością to są to DEFTONES, TOOL, ULVER, MESHUGGAH (Catch 33!) i może jeszcze ISIS.
Daniel: Na pewno odkrycie muzyki APC oraz TOOLa, było dla mnie największym szokiem. Słuchanie jej sprawiło, że zacząłem “kopać dużo głębiej”. Nie bez powodu mówią, że Tool to “entry-level drug” do wkręcenia się w ambitniejszą muzykę.
Jeśli jednak chodzi o ostatnie muzyczne odkrycia to największy wpływ na moje postrzeganie muzyki ogólnie miał, wspomniany już wcześniej, japoński zespół TÉ. Sposób w jaki zarządzają dynamiką w utworach jest niesamowity. Od nich też zacząłem swoją podróż wgłąb wschodniej sceny rockowej gdzie udało mi się napotkać wiele ciekawych i świeżych(w moim odczuciu) zespołów, często ze skrajnie różnych gatunków. Soutaisei Riron, chociażby, który pod przykrywką lekkiego rocka przemyca psychodeliczne i abstrakcyjne obrazy i koncepty. Albo Mayumi Kojima, ze swoją stylizacją na amerykańską muzykę z lat 50-tych, z którą mocno kontrastuje jej specyficzny głos(oraz język, którego używa).
[EN] Alright, gentlemen. Back to the alternative music subject again, do you think that the number of shows played live can define an artist? Do you yourselves try to moderate and plan the schedule of your live shows? Judging by the number of gigs you played this year, you must be doing something right to become really niche :)
[PL] Ok, Panowie. Wracając na chwilę do alternatywy, czy ilość granych koncertów może definiować artystę? Czy sami staracie się modelować jakoś ilość gigów, które gracie? Sądząc po tym ile zagraliście w tym roku, można śmiało stwierdzić, że chcecie pozostać bardzo niszowi :)
Daniel:
[EN]: An artist is defined by what he/she does and how he/she does it, obviously though, unless someone actually sees it and appraises it, it won’t get a chance to really shine anywhere on a bigger scale. If you’re asking whether we purposely play so little, then the answer is: Sadly no, we don’t have that luxury. The lack of time, a manager, and living away from potential gig spots really makes it hard for us to set up anything – especially since I have this feeling (though I might be wrong) that as time goes, the clubs are getting less and less open to bands who aren’t sure to provide a full set of viewers or don’t come with their own audience.
[PL]: Artystę definiuje raczej to co robi i jak to robi, wiadomo jednak, że dopóki ktoś tego nie zobaczy i nie podda ocenie to nie będzie miało szansy zaistnieć na większą skalę. Jeśli pytasz, czy celowo gramy rzadko to odpowiedź brzmi: niestety nie, nie możemy sobie pozwolić na taki luksus. Brak czasu, menadżera, oraz mieszkanie z dala od potencjalnych miejscówek koncertowych bardzo utrudnia nam załatwienie czegokolwiek – zwłaszcza, że mam wrażenie (mogę się mylić), że z upływem lat kluby stają się co raz mniej przychylnie nastawione do zespołów, które nie gwarantują tzw. “pełnej sali”, czy też nie przyjeżdżają z własną publicznością.
[EN] How were those gigs and why was supporting IROHA the best you’ve had? ;)
[PL] Jak było na tych koncertach? Dlaczego występ z IROHA był najlepszym z nich? ;)
Daniel:
[EN]: Why was that gig the best? Because it played the best. We had a great audience, which received us with enthusiasm, even though we played next to two bands who were a lot more popular. In short – we just had good fun.
[PL]: Dlaczego ten koncert był najlepszy? Bo najlepiej nam się grało. Mieliśmy bardzo dobrą publiczność, która przyjęła nas z całkiem sporym entuzjazmem, mimo iż graliśmy u boku dwóch o wiele popularniejszych kapel. W skrócie – po prostu dobrze się na nim bawiliśmy.
[EN] Okay, so what are your future touring plans?
[PL] No dobra, to jakie macie plany jeśli chodzi o granie?
Daniel:
[EN]: We get gig opportunities from time to time, but it’s hard to make it work. We wanted to focus on making new material, and gig preparations are sure to collide with that. On the other hand, if we don’t appear live, we won’t gain any listeners, and they’re the ones we mainly compose for, after all. I can’t give any concrete dates, but we’re working on going on stage at least one more time this year.
[PL]: Od czasu do czasu otrzymujemy propozycje koncertowe, ale ciężko jest nam to wszystko zgrać. Chcieliśmy się teraz skupić na tworzeniu materiału, a wiadomo, że przygotowania do koncertów będą z tym kolidować. Z drugiej jednak strony jeśli nie będziemy pojawiać się na scenie to nie rozszerzymy swoje bazy odbiorców, a w końcu to głównie dla nich tworzymy. Nie mogę podać konkretnych terminów, ale pracujemy nad tym, by chociaż raz, jeszcze w tym roku, pojawić się na scenie.
[EN] Great. Thanks so much for your time! Is there anything else you’d like to add?
[PL] Super. Dzięki wielkie za Wasz czas! Czy jest jeszcze coś, co chcielibyście dodać?
Bartek:
[EN] We’d just like to thank Post-Rock PL for giving us the chance to be a part of Lights and Air.
[PL] Chcielibyśmy przede wszystkim podziękować post-rock pl za danie nam szansy bycia częścią Lights and Air.
[EN] Thanks! Take care!
[PL] Dzięki! Pozdrawiam!
Bartek:
[EN] Hey, thanks for having us. Cheers!
[PL] Dzięki za rozmowę. Pozdrawiamy!