EYE FOR AN EYE released 5 full lengths in 2000, 2004, 2007, 2008, and 2012 and one split record with THE HUNKIES in 2005. The band isn’t done yet – they will soon announce their final record featuring new tracks and their farewell show, to take place later this year. Thank for the amazing work guys and let’s look for some new projects to come from the members of EYE FOR AN EYE!
Here’s the official message, issued in the band’s native language:
Dostaliśmy dziś wiadomości i telefony od tylu kochanych przyjaciół, że moglibyśmy czerpać z nich paliwo na następne 18 lat grania. Jednak kilka czynników sprawiło, że podjęliśmy taką, a nie inną decyzję i wiemy, że jest ona słuszna. Eye For An Eye jest zespołem ludzi ze sceny, ale i zwyczajnie z spod sceny – prostych dzieciaków, które kiedyś zafascynowały się innymi hardcore/punkowymi zespołami i postanowiły, mimo swojej nieporadności, spróbować „jak to jest”. Ten czas jednak znacznie się wydłużył. Dostaliśmy wszystko, co od sceny niezależnej dostać można. Poza nią nigdy nie wychodziliśmy, bo też nie było to w orbicie naszego zainteresowania. Taka była geneza tego zespołu i tak też, jak widać, pozostało. Teraz, po tych latach, wracamy z powrotem pod scenę oglądać i podziwiać Wasze zespoły, dopingować Waszą aktywność, wspierać Wasze koncerty i kupować Wasze płyty. Chcemy teraz, właśnie z tej perspektywy, promować Wasze idee, Wasz przekaz! Takie jest to proste „punk rockowe rzemiosło”, taka kolej rzeczy! Nie ma tu miejsca na celebrytów, gwiazdy, fanów , splendor. Jest przyjaźń, wściekłość, szczerość, miłość, bezkompromisowość i aktywność. Kto tego nie zrozumiał nic o hardcore/punku nie wie. Zrobiliśmy swoje, świetnie przy tym sie bawiąc, wiele ucząc. Jeszcze raz DZIĘKUJEMY, za to czego, dzięki Wam, mogliśmy doświadczyć. Kłaniamy się nisko w pas. Czas stanąć koło przyjaciół i przyjaciółek, uśmiechnąć się do nich i usłyszeć czasem, że „Ci co teraz grają są doskonali, ale i my nie byliśmy najgorsi”. Tylko tyle i aż tyle! W sumie cieszymy się, iż to nasze pożegnanie nie przeszło tak zupełnie bez echa, bo jest to dowód, że te pół życia poświęcone zespołowi nie było czasem zmarnowanym.
Na naszą decyzję nie miały wpływu żadne problemy prywatne, ani relacje w zespole. One na szczęście pozostają bardzo dobre i na bank będziemy się nadal spotykać, jeśli nie dla muzyki, to dla dobrego towarzystwa.
Nie mamy zamiaru odchodzić bez pożegnania. Planujemy zagrać jeszcze jeden, ostatni koncert, ale musimy go trochę odłożyć w czasie ze względu na stan Ani. Mamy też zrobionych kilka kawałków, które planujemy nagrać i wydać, więc przez najbliższych kilka miesięcy EFAE będzie aktywnie pracowało. Dzięki za każde dobre słowo i do zobaczenia. NA POŁUDNIU JEST SPOKOJNIE.